wtorek, 12 kwietnia 2011

43. Fair game


Oparta na faktach historia agentki CIA, która dążąc do prawdy staje się niewygodna. Karą, która ją za to spotyka, jest publiczne ujawnienie jej danych i wstrzymanie wszystkich operacji. Czyli coś, po czym agent generalnie staje się nikim, jeśli nie wrogiem publicznym. Sytuacja dotyczy domniemanej irackiej broni masowego rażenia, której -jak wiemy- nigdy nie było. Agentka i jej mąż różnymi źródłami dochodzą do tej prawdy, jednak ujawniając ją ściągają sobie na głowę same kłopoty, bo wojna już się toczy.
Świetna kreacja Naomi Watts, nieskazitelnej profesjonalistki, i Seana Penn'a, który tu wygląda na 15 lat starszego niż w rzeczywistości, zmęczonego życiem faceta. Dobrze pokazany mechanizm brnięcia w nieprawdę i zaprzeczaniu oczywistościom tylko po to, żeby usprawiedliwić swoje idiotyczne błędy. I to, jak łatwo w pięć minut zamienić czyjeś życie w piekło i z bohatera zrobić potwora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz