Skończyliśmy oglądać pierwszy sezon serialu The Borgias i bardzo nam się spodobał. Rodzina Borgiów i ich perypetie to doskonały materiał na scenariusz, a do tego stacja Showtime nie żałowała pieniędzy na kostiumy i dekoracje. Świetnie dobrano też aktorów.
W roli głowy rodziny – Rodrigo Borgia, który zostaje papieżem Aleksandrem VI – sam Jeremy Irons, niezwykle przekonywująco odgrywający rolę głowy kościoła (a przy okazji taktyka, dyplomaty, kombinatora, gotowego przehandlować własne dzieci za zaszczyty). Pozostali członkowie zacnego klanu to też niezłe ziółka – dwaj synowie papieża (kardynał skrytobójca i dowódca wojsk- dziwkarz), słodka córka – Lukrecja i papieska konkubina – Julia Farnese.
Na najwyższe pochwały zasługują dekoracje i stroje, wszystko jest misternie zaplanowane, ujęcia przepiękne, suknie zapierające dech, nawet sutanny robią wrażenie precyzją wykonania. Miłe dla oka są także aktorki o niezwykłej urodzie – i tu po raz kolejny pochwała należy się osobie od castingu. Ostatnio dobieranie aktorów wychodzi w serialach niż w filmach...
Podsumowując: The Borgias to trochę Gry o tron, tyle że w kościele. Tam trzeba sypnąć złotem, tu się uśmiechnąć, dobrze wydać córkę za mąż i już można spokojniej siedzieć na najwyższym kościelnym stołku. Poza tym trup ściele się gęsto, intrygi miłosno – polityczne kwitną, a papież siedzi na niebieskim tronie i łaskawie pozwala całować się w rękę.
Warto obejrzeć!