Postanowiłam sięgnąć po książki i zobaczyć jaki Sherlock jest naprawdę. Póki co przeczytałam bardzo uważnie i w oryginale 4 pierwsze książki autorstwa Conan Doyle'a i jestem pod totalnym wrażeniem. Sherlock narodził się w głowie autora w 1886, a rok później została wydana pierwsza książka - Study in Scarlett. Po niej The Sign of Four, The Adventures of Sherlock Holmes, The Memoirs of Sherlock Holmes. Moim zdaniem książki o Sherlocku są po polsku okrutnie niestrawne, język został w XIX wieku i bardzo rzutuje na odbiór. Wersja angielska momentami bywa "starożytna", ale melodia, składnia, to wszystko jest prawie takie jak teraz.
Niesamowita sprawa, że Doyle stworzył w tamtych czasach TAKĄ postać. Lubiącego opium dziwaka, stroniącego od przyborów toaletowych, zamkniętego w swoim świecie, traktującego ludzi z dystansem, socjopatę, świra skoncentrowanego na rozwiązywaniu zagadek. Nie dziwi mnie fascynacja reżyserów tą postacią, bo ma niesamowity potencjał. Wszystkie opisane historie pokazują niezrównany umysł Holmes'a, jego uwielbienie detali i dziwności. Taki właśnie, idealnie "wyjęty" z książki jest Sherlock z serialu BBC, a reżyser bardzo umiejętnie i z wyczuciem bawi się historiami z książki adaptując je do dzisiejszej rzeczywistości, jednak nie zmieniając przesłania, ani rozwiązań.
Póki co w literaturze zatrzymałam się właśnie tam, gdzie serial i film - na śmierci głównego bohatera. Teraz mała pauza - co za dużo, to niezdrowo. Jednak wrócę na pewno. I believe in Sherlock Holmes.