Film zrobił taką furorę, że i my w końcu się skusiliśmy. Historia dotyczy grupy kiboli z małego miasteczka - jest to piękne studium ludzkiej głupoty, kibolskiej w szczególności. Film nie odpowiada na pytanie "dlaczego kibicuję, biorę udział w bójkach, wyrywam sztachety na stadionie?" jednak świetnie portretuje ślepe poddaństwo jakiejś idei, którą kiedyś ktoś zarzucił, owce za tym poszły,a teraz nie honor się wycofać. Kilkoro bohaterów jest na pierwszym planie - bracia - młodszy i głupszy i starszy - Oskar, który ma ochotę wyrwać się z małomiesteczkowego syfku, jednak nie do końca daje radę. Jest też jedna kibolka - Basia i zupełnie niekibolska Alina, która ma z Oskarem dziecko i jak się okazuje nie jest to łatwa sprawa, mieć dziecko z kibolem. Film jest świetny do ostatnich pięciu minut kiedy to Oskar totalnie mięknie, zalewa go fala uczuć rodzicielskich i rodzinnych i jest taki happy end, że aż mdli. Jednak minus końcówka to naprawdę kawałek niezłego kina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz