Act of Valor to film, który z jednej strony jest prezentacją możliwości amerykańskiej armii, a te są wielkie i imponująco sfilmowane. Z drugiej - usiłuje być historią gloryfikującą wojnę i poświęcenie żołnierzy, chce wzbudzać emocje, promować bohaterów - i w tej części mocno kuleje, bo aktorsko jest słaby. Jednak w gruncie rzeczy nie to jest ważne. Ważna jest właśnie ta pierwsza część. Praca kamery - zachwycająca, nietuzinkowe pomysły na ujęcia, widać pot, krew, skomplikowaną strategię i ciężką robotę na polu walki. Kule świszczą, trupy padają po obu stronach, ale nie jest to kolejny wideoklip pełen krwi, tylko obraz dopracowany w detalach, z finezją. Są takie ujęcia, że dech zapiera i na tym należy się w Act of Valor koncentrować. Prawdziwa uczta dla oczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz