Dawno oglądana część pierwsza z perspektywy czasu wydaje się jakaś lepsza niż ta druga. W części pierwszej była akcja, a tu jest ... dziwnie. Jakaś kobieta, jakiś dziwny wątek ojcowski. Niespecjalnie udana produkcja. A do tego strasznie stara Sharon Stone i na deser Weronisia Rosati, która pojawia się w trzech pierwszych minutach filmu, nie wiadomo po co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz