Typowa amerykańska komedia policyjna. Bruce Willis gra jak zwykle twardziela z problemami, na jego twarzy można robić kostki lodu, więc dla równowagi dali mu błaznowatego partnera. Ostatnio czytałam wywiad z Willisem, który stwierdził, że kino ambitne go nie interesuje. Zrobił "Szósty zmysł" i to mu wystarczy, a największe pieniądze i tak dostaje za role wymagające robienia groźnych min i wymachiwania pistoletem. W sumie racja. Film na leniwy poniedziałek.
Obejrzałem pierwsze 15 minut tego filmu, więcej autentycznie nie byłem w stanie. Willis gra bez zmian, ten drugi gliniarz jest diabelnie irytujący i głupi.
OdpowiedzUsuńPiotrek