Myślałam, że to będzie taki "Kick-ass" wersja z dużym chłopcem, ale nie. Główny bohater - Arthur jest nieco... wolniej myślący, niż jego rówieśnicy, a myślę, że ma około trzydziestki, jak nie lepiej. Uważa, że jest superbohaterem. Pod osłoną nocy rozprawia się ze złymi ludźmi, ubrany w czarny strój z literą D wyklejoną ze srebrnej taśmy. Oczywiście zadziera nie z tymi, co trzeba i niestety nie wyciąga wniosków z coraz bardziej dotkliwych pobić i coraz bardziej otwartych gróźb. Jego przyjaciółką jest młodociana prostytutka, szef ciągle usiłuje go wyciągać z kłopotów, a pani psycholog stara się go zrozumieć. Film jest momentami zabawny, ale generalnie bardzo smutny, a happy endu brak. Jednak warto obejrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz