Książka jest osobliwa tak jak i jej tytuł. Mary Roach podchodzi do sprawy z wielką starannością. Z dużą dozą humoru, nie przekraczając granic dobrego smaku pisze o tym, co się dzieje z ludzkim ciałem po śmierci. Nie tyle o procesach chemicznych i dajmy na to gniciu, czy jedzeniu przez robaki, ale bardziej o tym, do czego zwłoki mogą służyć zanim się rozłożą i staną bezużyteczne. A okazuje się, że ludzkie ciało, martwe ciało, jest niezwykle pomocne w wielu kwestiach. Pomocne studentom, lekarzom, kryminologom, osobom zajmującym się badaniem katastrof, prowadzeniem crash testów, żołnierzom i całej rzeszy eksperymentatorów, którzy w dużym skrócie - dzięki martwym ludziom ułatwiają lub ratują życie ludziom żywym. Po śmierci każda nasza część się na coś przyda, o ile zapiszemy siebie w darze nauce. Książka jest podzielona na liczne rozdziały, każdy koncentruje się na jakimś ciekawym zjawisku, a autorka odwiedza kilka interesujących i nawet czasem budzących grozę miejsc.
Polecam, ale nie przy jedzeniu.
Polecam, ale nie przy jedzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz