niedziela, 27 lutego 2011
25. True grit
24. The mechanic
poniedziałek, 21 lutego 2011
23. Winter's bone
niedziela, 20 lutego 2011
22. The kids are all right
sobota, 19 lutego 2011
21. The fighter
wtorek, 15 lutego 2011
20. Buried
Pomysł wykorzystany w tym filmie nie jest nowy- człowiek budzi się w trumnie/skrzyni; jest ciasno, ciężko się oddycha, panika, strach. Bohater ma ze sobą zapalniczkę Zippo i telefon Blackberry (doskonały product placement:). Okazuje się, że został porwany i zakopany, nie ma zbyt wiele czasu ani tlenu, więc dzwoni. Do różnych instytucji, które traktują go przedmiotowo i zadają w kółko te same pytania „Obudził się pan w trumnie? Ale jak to w trumnie?”; do żony, która nie odbiera telefonu. Widz jest w tej skrzyni razem z bohaterem przez ponad 90 minut, robi się coraz bardziej dziwnie, a koniec nie jest może zaskakujący, ale z pewnością przygnębiający (choć można by wymyślić coś bardziej spektakularnego). Ryan Reynolds chyba nie był najlepszym wyborem do tej roli, za mało w tym było ludzkiego dramatu, za mało klaustrofobii. Jakiś niesmak pozostaje po tym filmie, nie potrafię go zdefiniować.
niedziela, 13 lutego 2011
19. 127 hours
18. Faster
środa, 9 lutego 2011
17. Darling aj low ju
wtorek, 8 lutego 2011
16. Waiting for "Superman"
Film prezentuje system edukacyjny w USA. Niby nic takiego, ale w Polsce mamy dokładnie to samo. A to, co widać na ekranie nie napawa optymizmem. Większość szkół, całe masy, to przechowalnie młodzieży, która kończy edukację w wieku 15 lat i szlifuje bruki. Spora część szkół osiedlowych to molochy, gdzie nikt nie wie, o co chodzi, nikt niczego nie naucza, ani się nie uczy. Aby trafić do lepszej szkoły trzeba mieć pieniądze, a jeśli się ich nie ma – dużo szczęścia. Raz na jakiś czas te lepsze placówki organizują loterie, gdzie wystawiają 10 czy 20 miejsc dla 300 lub 700 chętnych. Jest też mowa o potwornej biurokracji, o rozbieżnych standardach w różnych stanach i o kreciej robocie związków zawodowych, które promują beznadziejnych nauczycieli i swoimi działaniami prowadzą do nie nagradzania tych dobrych i wybitnych.
W Polsce dążymy do tego samego i jesteśmy już naprawdę blisko. Jedyne co USA mają, a my nie – to kasa. Kasa jest, tylko wyrzucają ją w błoto. U nas brakuje, a i tak wydaje się ją na rzeczy totalnie zbędne (na przykład dlaczego szkoły kupują zbójecko drogie licencje na Windows, jeśli komputery w sekretariacie i sali informatycznej mogłyby działać na darmowym Linuksie? W skali roku to jakieś potworne pieniądze, ale co tam). Tak poza tym jest podobnie. System jest nastawiony na przepchnięcie ucznia od podstawówki do gimnazjum, nieważne, że nie umie czytać i ledwo pisze. Byle do 18tki, później radź sobie sam. To samo z nauczycielami, beznadziejni i wybitni mają te same widełki i tę samą kasę.
Wesoło nie jest. Polecamy obejrzeć, to już u nas jest i będzie się pogłębiać.
15. Love and other drugs
Fajny film, przez większość czasu zabawny, lekki i przyjemny; momentami tylko sentymentalny. Historia dość typowa jak dla tego gatunku (a jak mniemam jest to komedia romantyczna, choć naprawdę niegłupia). Jest on, czarujący i łamiący kobiece serca i jest ona, równie czarująca i równie lekko traktująca mężczyzn. Kosa trafia na kamień i jest śmiesznie. A czasem jest smutno, bo ona jest chora (no bo to jednak komedia romantyczna, nie może być idealnie). Oczywiście mamy przemianę bohaterów, parę wyciskających łzy scen. W tle – koniec lat 90-tych w Ameryce i boom przemysłu farmaceutycznego (to naprawdę dobry wątek tej historii; główny bohater jest przedstawicielem medycznym i sprzedaje na przykład Viagrę, a bajer ma taki, że szkoda gadać). Aktorzy – Jake Gyllenhaal i Anne Hathaway (zaskakująco... ładna, wszędzie wygląda jak krzywy wieszak, a tu zupełnie inaczej) idealnie dobrani, jak w korcu maku, widać na ekranie chemię między nimi przez co film ogląda się z przyjemnością, bo nie są jakimiś drewniakami, którzy tylko klepią tekst. W bonusie prześmieszny człowiek, który gra brata głównego bohatera i okrasza swoją wybujałą obecnością niejedną scenę. Polecam, nie jest to kino ambitne, ale fajnie się ogląda i jest zdecydowanie ciekawsze od typowej amerykańskiej rom com papki.
niedziela, 6 lutego 2011
czwartek, 3 lutego 2011
13. Catfish
p.s. to nie jest kolejne "Social network".