Nie znoszę westernów, ale ten obejrzałam z przyjemnością. Może dlatego, że w gruncie rzeczy True grit to taki western z przymrużeniem oka, w doborowej obsadzie, która brawurowo odgrywa swoje role. Jest kurz, są konie, bezkresne pustkowia, trudne warunki pogodowe. A w tym wszystkim- 14-letnia dziewczynka, która szuka zabójcy swojego ojca, pod rękę ze strasznym szeryfem i jego konkurentem - strażnikiem z Teksasu:). Postaci są mega charakterystyczne i przerysowane, cały czas puszczają do widza oko i to jest fajne. Główni aktorzy zasługują na najwyższe uznanie. Jeff Bridges jako stary wyga (ciągle pod wpływem), Matt Damon - młody ambitny i rewelacyjna Hailee Steinfeld - bardzo wygadana i rezolutna dziewczynka, która niczego się nie boi. Przyjemny film, polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz