piątek, 10 sierpnia 2012
41. Ted
1Q84- Haruki Murakami
środa, 1 sierpnia 2012
38.-40. Batman Begins; The Dark Knight; The Dark Knight Rises
środa, 25 lipca 2012
37. Prometheus
czwartek, 14 czerwca 2012
Touch
36. Indie Game: The Movie
Terriers - serial
czwartek, 7 czerwca 2012
35. Śnieżka i Łowca
niedziela, 3 czerwca 2012
34. Iron sky
sobota, 2 czerwca 2012
33. Headhunters - film i książka Jo Nesbo
niedziela, 27 maja 2012
Jo Nesbo - Phantom
32. Safe house
31. Mirror mirror
30. Act of Valor
środa, 16 maja 2012
29. The Avengers
poniedziałek, 14 maja 2012
Lech Shandy
niedziela, 13 maja 2012
Maus
Jo Nesbo - seria Harry Hole
Superman: Red Son
28. The Muppets
27. This means war
26. Haywire
25. Chronicle
24. The Intouchables
niedziela, 15 kwietnia 2012
Sherlock Holmes by Arthur Conan Doyle
Postanowiłam sięgnąć po książki i zobaczyć jaki Sherlock jest naprawdę. Póki co przeczytałam bardzo uważnie i w oryginale 4 pierwsze książki autorstwa Conan Doyle'a i jestem pod totalnym wrażeniem. Sherlock narodził się w głowie autora w 1886, a rok później została wydana pierwsza książka - Study in Scarlett. Po niej The Sign of Four, The Adventures of Sherlock Holmes, The Memoirs of Sherlock Holmes. Moim zdaniem książki o Sherlocku są po polsku okrutnie niestrawne, język został w XIX wieku i bardzo rzutuje na odbiór. Wersja angielska momentami bywa "starożytna", ale melodia, składnia, to wszystko jest prawie takie jak teraz.
Niesamowita sprawa, że Doyle stworzył w tamtych czasach TAKĄ postać. Lubiącego opium dziwaka, stroniącego od przyborów toaletowych, zamkniętego w swoim świecie, traktującego ludzi z dystansem, socjopatę, świra skoncentrowanego na rozwiązywaniu zagadek. Nie dziwi mnie fascynacja reżyserów tą postacią, bo ma niesamowity potencjał. Wszystkie opisane historie pokazują niezrównany umysł Holmes'a, jego uwielbienie detali i dziwności. Taki właśnie, idealnie "wyjęty" z książki jest Sherlock z serialu BBC, a reżyser bardzo umiejętnie i z wyczuciem bawi się historiami z książki adaptując je do dzisiejszej rzeczywistości, jednak nie zmieniając przesłania, ani rozwiązań.
Póki co w literaturze zatrzymałam się właśnie tam, gdzie serial i film - na śmierci głównego bohatera. Teraz mała pauza - co za dużo, to niezdrowo. Jednak wrócę na pewno. I believe in Sherlock Holmes.
piątek, 6 kwietnia 2012
Cztery seriale
Im w kinie słabiej tym w serialach większy wybór. Okazuje się, że można zrobić wiele ciekawych rzeczy w tym formacie. Jesteśmy zachwyceni „Lutherem”, „Sherlockiem” i „Grami o tron”, to są wisienki na torcie. Jednak poza nimi są też seriale robione na lżejszą nutę, ale też ciekawe. Można się przy nich dobrze bawić, nasycić wzrok, pośmiać i pooglądać dobrych aktorów.
W kategorii wzrokowej z pewnością wygrywa „Pan Am”. Piękne stewardessy, luksusowe samoloty i tajni agenci w tle. Naprawdę warto obejrzeć, bo wszystko tam jest dopracowane w najmniejszych szczegółach. Stroje, dekoracje, makijaże... Zachwycające. Miło dla odmiany popatrzeć na czasy gdy kobiety były kobiece, a mężczyźni szarmanccy. Scenariusz kręci się wokół linii lotniczych i intryg szpiegowskich i nie jest może najwyższych lotów, ale na miłą rozrywkę nadaje się świetnie. Dotychczas powstał jeden sezon, a losy drugiego się ważą.
The Cape. Serial bardzo niszowy i z założenia skierowany do konkretnej grupy odbiorców – fanów komiksów. Wszystko tu jest przerysowane prawie do granic, bohaterowie są MEGA bohaterscy, a złoczyńcy BARDZO ŹLI. Jak się to ogląda, to jakby oglądać ruchomy komiks osadzony we współczesnym świecie. I to jest wielka zaleta tej produkcji. Totalny odlot w połączeniu z klasyczną komiksową historią – główny bohater zostaje oskarżony o popełnienie bardzo poważnego przestępstwa. Ktoś próbuje go też zabić, co się nie udaje, jednak on wykorzystuje okazję i „umiera”, dla świata, aby odrodzić się właśnie jako tytułowy The Cape i walczyć ze złem. Boskie:) Trzeba do tej historii podejść na totalnym luzie i z przymrużeniem oka, wtedy można się naprawdę dobrze bawić. Niestety, nakręcono tylko jeden sezon i więcej nie będzie.
Lilyhammer. Norwesko-amerykańska produkcja. Świetna historia amerykańskiego mafioso, który „sprzedaje” swojego szefa policji i w związku z tym musi zostać objęty programem ochrony świadków. Na miejsce do rozpoczęcia nowego życia wybiera Lillehammer (błąd w tytule jest celowy, to po prostu jego wersja nazwy). Zabawne jest zderzenie dwóch światów: człowieka temperamentnego, przyzwyczajonego do kasy i wystawnego życia ze spokojną, wiejską społecznością. Mafioso robi tam prawdziwą rewolucję, zaskarbia sobie na różne sposoby sympatię ludzi i szturmem podbija miasteczko. Rewelacyjny jest aktor w głównej roli - Steven Van Zandt (znany fanom „Rodziny Soprano” i Bruce'a Springsteen'a, w którego zespole gra na gitarze). Póki co powstała jedna seria.
Episodes. Pamiętacie „Przyjaciół” i Joey'a? Główną rolę w Episodes gra właśnie Matt LeBlanc, jednak jest to totalnie inna postać. Serial jest genialny i jego urok też polega na zderzeniu dwóch światów: tym razem amerykańskiego i brytyjskiego. Punktem wyjścia jest impreza – wręczenie nagród za najlepsze brytyjskie seriale. Po raz kolejny wygrywa małżeństwo scenarzystów, które napisało serial o ekskluzywnej szkole z internatem. Zagaduje ich amerykański producent, zaprasza do LA, do pięknej willi i prosi o zaadaptowanie scenariusza na amerykański rynek. I od tego momentu zaczyna się koszmar i cała zabawa. Cudnie pokazana jest brytyjska powściągliwość, amerykańska prostota i zgrzyty z tego wynikające. A wspomniany LeBlanc przeuroczy. Druga seria wkrótce.
16.-23. Różności obejrzane ostatnio
Jesteśmy głęboko rozczarowani filmami, które ostatnio oglądaliśmy, dlatego tak trudno je recenzować. Nazbierało się tego wszystkiego osiem sztuk. Siedem na zdjęciach.
Żelazna Dama. O tym dziele już chyba wszystko zostało napisane. Meryl Streep dostała Oscara, brawo. Film jednak tylko ślizga się po temacie. Thatcher była wyjątkową postacią, i nie dane było widzowi zgłębić jej osobowości ani do końca tego, co ją ukształtowało. Szkoda. Streep rewelacyjna, ale film taki sobie. Przereklamowany.
Kret. Polski film, o zwyczajnej rodzinie, mieszkającej w zwyczajnym mieście i prowadzącej zwyczajne życie. Tematem przewodnim jest historia ojca, który zostaje na łamach gazet oskarżony o współpracę z SB w ważnej sprawie. Wypiera się tej współpracy, ale atmosfera wokół niego jest nie do zniesienia. Wpływa to też negatywnie na jego dorosłego syna, trochę na jego związek. Relacje w tej rodzinie nie są bardzo proste. A sama historia też ma drugie dno. Film jest przygnębiająco realistyczny i pokazuje Polskę taką, jaka jest – brudną, smutną, żmudną. Zakończenie zaskakujące, ale od czapki trochę. Mimo wszystko warto obejrzeć, ale można doła zapałać.
Underworld Awakening. Żenujące ponad godzinne próby zebrania do kupy jakichś idiotycznych wampirzych historii. Trudno to nazwać filmem. Przydługa reklama, tylko nie wiadomo czego.
Ghost Rider 2. Po 20 minutach został odłączony. Poziom absurdu i kiepskich dialogów przekroczył wielokrotnie dopuszczalne limity.
Listy do M. Ten film jest ładny, przyjemny, nic nie udaje i nie jest durny. Pozytywne zaskoczenie.Tylko mało zabawny. Do „Love actually” sporo mu brakuje, ale nie jest źle.
Igrzyska Śmierci. Początek świetny, naprawdę ciekawy, mocny i trzymający w napięciu wstęp. Jest potencjał. Do momentu w którym zaczynają się tytułowe Igrzyska. Wtedy zaczyna być żenująco, amerykańsko, słabo i dłużyzny. Za co ten film zbiera tak entuzjastyczne recenzje trudno stwierdzić.
Najlepsze z tego wszystkiego były Listy do M. i Żelazna Dama, na swój sposób i w swojej kategorii. Żaden jednak z wyżej wymienionych nie miał całego pakietu, czegoś brakowało, a większość była po prostu słaba. Sytuację uratowały dwa filmy w teorii dla dzieci.
Przygody Tin Tina. Epicko zrealizowana historia przygód młodego detektywa i jego psa. Wciągający scenariusz, świetna animacja, dobra muzyka, wartka historia. Do tego dobro zwycięża i jest zabawnie. Te animowane postaci mają w sobie więcej życia niż wszystkie z filmów dla widzów dorosłych.
The Cat Returns. Uroczy film rysunkowy studia odpowiedzialnego za stworzenie Totoro. Główną bohaterką jest dziewczyna, która w wyniku dziwnego zbiegu okoliczności staje się obiektem zainteresowania kociego królestwa i zostaje tam porwana. Historia jest oczywiście niewinna i urocza, niesie ze sobą uniwersalne prawdy, jest przepięknie narysowana. Nie ma opcji żeby później nie było człowiekowi błogo i miło.
czwartek, 1 marca 2012
13. -15. Three Musketeers; Tower Heist; Immortals
Coś lekkiego do obejrzenia.
Trzy filmy ostatnio obejrzane mogą spokojnie nosić tę etykietę. To znaczy mogły nosić przed obejrzeniem, bo po- nie zawsze:)
Najlepszym z powyższych filmów okazała się kolejna wersja Trzech Muszkieterów. Bardzo dobrze obsadzony film, ładnie nakręcony, zabawny, sympatyczny. Wszystko generalnie wiadomo, więc ogląda się bezstresowo. Jednak jako popcornowa rozrywka świetnie się sprawdza. Warto obejrzeć choćby ze względu na Orlando Bloom'a, który tutaj gra czarny charakter, ale bardzo zabawnie przerysowany. Wisienką na torcie jest Christoph Waltz, który ma straszno- komiczny sposób bycia i grania, jeśli jest taka potrzeba. A tu była – grał Kardynała Richelieu.
Tower Heist to komedia o tym, jak to trzech cieciów postanawia odzyskać kasę skradzioną przez szefa. Ponownie mocną stroną filmu są aktorzy, bo historia jest przewidywalna, jednak też pozostawia miłe wrażenie. Można przy tym filmie spokojnie wypić piwko, trochę się pośmiać, jest ok. W rolach głównych Ben Stiller i Eddie Murphy.
Immortals... Oczekiwaliśmy super mordobicia i wizualnych wrażeń na najwyższym poziomie. Poddaliśmy się po 30 minutach. Zamęczeni kiepskim scenariuszem, zerową akcją i obrazkami w stu procentach wygenerowanymi przez komputer.
niedziela, 5 lutego 2012
12. Drive
11. Anonymous
środa, 25 stycznia 2012
aliensgroup.pl
Dziś dostałem od Hedonistki w prezencie figurkę Ezio Auditore z gry Assasin's Creed: Brotherhood. Tak jestem z niej zadowolony, że chciałbym wam polecić sklep w którym Hedonistka go nabyła, czyli www.aliensgroup.pl .Wcześniej kupiliśmy tam figurki Freddiego Mercury'ego i Jacka Sparrow'a. Chłopaki specjalizują się w sprzedaży figurek kolekcjonerskich różnej maści. Począwszy od postaci z gier i komiksów, na gwiazdach sportu i estrady kończąc. Znajdziecie tam figurki na każdą kieszeń - od 30 zł po grube tysiące i od mierzących kilka centymetrów po wielkości człowieka. Wszystkie pieczołowicie wykonane, co widać na przykładzie Ezio. Szybka przesyłka i towar w 100% idealny. Gorąco polecam!
niedziela, 22 stycznia 2012
10. Rzeź
9. Happy Feet 2
środa, 18 stycznia 2012
8. Dziewczyna z tatuażem
wtorek, 17 stycznia 2012
Sherlock BBC seria 2
Podobnie jak pierwsza seria, numer dwa składa się z trzech półtoragodzinnych odcinków. Obsada pozostała niezmieniona, akcja nadal dzieje się w Londynie (i okolicach), a każdy z odcinków nawiązuje do dzieł Conan Doyle'a, choć nie w sposób dosłowny. Serial bije film na głowę (właściwie są to trzy pełnometrażowe filmy, a słowo "serial" zupełnie nie oddaje powagi tego dzieła;). Tutaj Sherlock jest socjopatą, głodnym kolejnej sprawy, mózg mu pracuje nawet jak śpi. Jest dziwny, nie przystaje do świata i społeczeństwa, a bycie detektywem to całe jego życie - prywatne i zawodowe. Nie ma żadnych bijatyk, jest tylko analiza, chłodna ocena i wnikliwa obserwacja. Ten serial jest po prostu niesamowicie dobrze zrobiony i zagrany, polecamy baaaaaaaaardzo!
niedziela, 15 stycznia 2012
7. Johnny English: Reborn
6. The Ides of March
5. Szpieg
czwartek, 12 stycznia 2012
4. Sherlock Holmes: A Game of Shadows
Czekaliśmy na tę premierę niezwykle podekscytowani, bo pierwsza część Sherlocka była strzałem w dziesiątkę. Niestety, film sprawił nam zawód na całej linii.
Zaskakuje kompletny brak chemii między Sherlockiem i Watsonem, choć w poprzednim filmie aż kipiało i można było boki zrywać z ich błyskotliwych dialogów. No i to w końcu ci sami aktorzy. A relacja na ekranie zupełnie inna. Poprzednia część bardzo skupiała się na procesie myślowym głównego bohatera, jego umiejętności analizowania i wyciągania wniosków. Tutaj Sherlock głównie używa siły mięśnia, nadal eksperymentuje na psie Watsona i sprawia wrażenie jakby go to wszystko przestało bawić.
Dobijającym kwiatkiem do kożuszka jest Noomi Rapace - suche drewno bez seksu, grające Cygankę poszukującą brata, związanego tajemnym paktem z Moriatrym. Noomi ciągle wygląda jak marna kopia Jacka Sparrowa (ma nawet podobny kapelusz, litości) i ma zestaw dwóch wyrazów twarzy, którymi "gra". Sam James Moriarty, prezentowany jako okrutny geniusz jest odpychający, ale na pewno nie przerażający. Ostatnim razem czarny charakter grał Mark Strong, wystarczyło, że spojrzał, a już człowiek czuł się niepewnie. Na Jareda Harrisa, grającego oponenta Holmesa ciężko się patrzy i jest nieprzekonujący. Naprawdę jedyną uroczą osobą w tym całym zgiełku jest McAdams, ale to naprawdę epizod, pięć minut, i Stephen Fry - też daje radę.
Tak generalnie - porażka. Z opowieści o chłodnym, analitycznym umyśle i nieposkromionej inteligencji zrobiono film akcji taki jak wszystkie, i nawet Downey Jr. nie pomógł, a szkoda.
Na koniec dodam tylko, że jest taka jedna scena, która wynagrodziła mi trochę gorzki zawód - ucieczka przez las, często prezentowana w zajawkach. W filmie trwa kilka minut, i jest majstersztykiem, gdzie widać oko i rękę Guya Ritchie. Jednak jak na dwugodzinny film to zdecydowanie za mało Ritchiego w Ritchiem.
Niestety - nie polecamy.
piątek, 6 stycznia 2012
3. The Inbetweeners Movie
2. Being Elmo
Being Elmo jest bardzo ciekawy, także z tego względu, że pokazuje pracę lalkarzy "od kuchni", mówi o osobach, które zaczęły produkcje tego typu, pokazuje jak ten biznes działa dziś, a jak wyglądał kiedyś. A poza tym, dla nas osobiście, jest cudowną podróżą do czasów dzieciństwa, gdy z oczami jak spodki oglądało się "The Muppets" i "Ulicę Sezamkową". I piękną opowieścią o marzeniach, które się spełniają. Niejedna łza kręci się w oku. Bardzo optymistyczny, fajny film.