niedziela, 19 grudnia 2010

144. The back-up plan


Jennifer Lopez wygląda rewelacyjnie, dołożyli jej fajnego partnera, przewidywalny scenariusz i jedziemy. Historia jest nieprawdopodobnie dla mnie niezrozumiała. Kobieta nie może znaleźć księcia na białym koniu, ale zegarek zaczyna jej tykać, więc decyduje się na inseminację, która błyskawicznie przynosi efekty. W międzyczasie poznaje genialnego faceta w którym zakochuje się z wzajemnością. Wyznaje mu prawdę o ciąży, a on mimo wszystko z nią zostaje i decyduje się wychowywać wspólnie bliźnięta - jak się okazuje. Oczywiście po drodze jest parę kłótni, trochę problemów i nawet krótkie rozstanie, ale kończy się cudownie. Niedobrze mi po tym filmie. Pomijając niezaprzeczalną chemię między aktorami, to reszta mnie osłabiła, plus sceny porodu w wodzie, jak dla mnie za dużo, słabo mi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz