środa, 17 sierpnia 2011

71. No strings attached; 72. Just go with it


Obejrzałam dla rozrywki dwa tak zwane chick flicks. W No Strings Attached gra Natalie Portman a partneruje jej Ashton Kutcher. Historia jest mega toporna i naciągana, dialogi beznadziejne i jedyne co można na tym filmie zrobić dobrego to wyłączyć głos i od czasu do czasu rzucać okiem na ekran, bo aktorzy są ładni do oglądania. Na fabule nie ma się co koncentrować, bo nie istnieje. Oczywiście byle co kończy się szczęśliwie, taki gatunek.
Just Go With It w stu procentach wpisuje się w nurt komedii romantycznych. Chociaż nie lubię Adama Sandlera, to tu jest nawet zabawny, Jennifer Aniston jest śliczna, a i historia dość ciekawa. W sumie każdy aktor w tym filmie ma swoje bardzo dobre momenty, a film nie jest nudny. Nałogowy kobieciarz prosi koleżankę z pracy i jej dzieci żeby poudawali jego rodzinę, bo dzięki temu on poderwie fajną laskę. Oczywiście wynika z tego milion komplikacji, ale zabawnych. Dzieciaki grają jak z nut, a to co na ekranie wyprawia przyjaciel głównego bohatera rozbawi nawet największego smutasa. I jest happy end.
Reasumując - pierwszy nie warto, drugi to miła, nieskomplikowana rozrywka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz