środa, 21 lipca 2010

Muzea, muzea!!!


Muzea państwowe w Londynie są za darmo, a ich zawartość jest oszałamiająca. Są też instytucje czy zjawiska mające w nazwie „muzeum”, ale wynikające z inicjatyw prywatnych, więc płatne. Byliśmy w: Science, Natural History, Victoria& Albert i w British oraz National Gallery; a na zdjęciach widnieje jeszcze Tower Bridge , Film Museum i Sherlock Holmes Museum- miejsca płatne, ale warte obejrzenia.
We wszystkich muzeach jest sporo turystów, to jasne, ale są tak ogromne, że można znaleźć spokojny kącik. Dobrze jest też moim zdaniem na coś się zdecydować, bo bieganie z obłędem w oczach po wszystkich piętrach i oglądanie każdego obrazka i figurki może się skończyć skrajnym wyczerpaniem. My dość dokładnie obejrzeliśmy Natural History Museum, naprawdę imponujące już od samego wejścia. W hallu czeka ogromny szkielet dinozaura, na półpiętrze pomnik Darwina, a dalej jest jeszcze lepiej. Polecam to miejsce wszystkim wątpiącym w to, że teoria ewolucji ma sens, w tym miejscu na jej potwierdzenie są setki dowodów :) Tego samego dnia wybraliśmy się także do Victoria & Albert, jednak tam już w konkretnym celu – chcieliśmy obejrzeć wystawę „Moda przez wieki”, bardzo polecam. Na jedną wystawę poszliśmy także do National Gallery – „Fakes, mistakes and discoveries”.
Inny dzień poświęciliśmy na Science Museum, pełne samochodów, przedmiotów codziennego użytku od XVIII wieku po dzień dzisiejszy, z mnóstwem dodatkowych atrakcji jak wystawa prezentująca dwadzieścia rzeczy na których wykreowanie miała wpływ Formuła 1, czy przegląd technik medycznych przez stulecia. Później przenieśliśmy się do British Museum; tam byliśmy już selektywni, bo naprawdę- na raz to jest nie do zrobienia. Tak więc obejrzeliśmy wystawę związaną z Chinami, z Japonią i na końcu – zegarki w Europie.
Jeżeli chodzi o Film Museum, to jest to naprawdę topowa londyńska atrakcja, a w związku z tym, że uwielbiamy filmy to długo nas nie trzeba było namawiać. Można tam dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy o historii brytyjskiego kina oraz obejrzeć rekwizyty związane z konkretnymi filmami na przykład strój Batmana, broń z Bonda, roboty z Gwiezdnych Wojen. Dla mnie jako kinomaniaczki to była wspaniała podróż. Ciekawie było też zobaczyć piękny Tower Bridge od środka. Wszyscy rzucają się do stania w kolejce do Tower of London, a my zdecydowaliśmy się na obejrzenie mostu. Turystów prawie tam nie ma, a widoki są niezapomniane. Równie bogata we wrażenia była wizyta u Sherlocka Holmes’a. W Londynie ta postać żyje i jest kultowa i wszyscy chyba dawno zapomnieli o tym, że istniała tylko na kartach książki. Bo kiedy wchodzi się do wiktoriańskiego mieszkania, gdzie w przedpokoju wiszą nakrycia głowy Holmes’a i Watson’a, ogląda się „ich” rzeczy i chodzi po „ich” pokojach pełnych listów i książek, to ma się wrażenie, że za chwilę staną w drzwiach.

W Londynie zwiedzając tylko bezpłatne atrakcje można sobie szczelnie wypełnić niejeden tydzień, a jak się do tego dorzuci parę funtów, to możliwości są nieograniczone. Polecam baaaaardzo!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz